Sytuacja humanitarna w Sudanie "w punkcie krytycznym”
Sytuacja humanitarna osiągnęła „punkt krytyczny”, oświadczył 30 kwietnia na Twitterze podsekretarz ONZ ds. humanitarnych Martin Griffiths.
Tego samego dnia niemiecka agencja katolicka KNA poinformowała, że mimo przedłużonego 72-godzinnego zawieszenia broni w stolicy Sudanu - Chartumie - ponownie wybuchły gwałtowne starcia między partiami ubiegającymi się o władzę. Według doniesień medialnych na stolicę skierowano ataki lotnicze. Od 15 kwietnia o władzę w Sudanie walczą sudańskie siły zbrojne i paramilitarna grupa Rapid Support Forces (RSF/ Siły Szybkiego Wsparcia). Obie siły znajdują się we wspólnym rządzie wojskowym od czasu obalenia w 2019 roku dyktatora Omara al-Bashira.
Sudan potrzebuje pomocy
Griffith poinformował, że od poniedziałku uczestniczy w międzynarodowej konferencji z udziałem innych szefów państw afrykańskich w stolicy Kenii Nairobi. Ma tam być omawiana sytuacja w Sudanie. Przedstawiciel ONZ podkreślił, że przesłanie dla stron konfliktu jest jasne: „chrońcie ludność cywilną i infrastrukturę cywilną, umożliwcie ludności cywilnej bezpieczne korytarze do ucieczki z obszarów objętych konfliktem, respektujcie siły humanitarne i pomoc”.
Tymczasem organizacje pomocowe zdołały wznowić dostawy do Sudanu. Międzynarodowy Czerwony Krzyż poinformował na Twitterze, że w niedzielę po raz pierwszy od rozpoczęcia konfliktu do miasta portowego Port Sudan znowu dotarły środki medyczne. Dyrektor Cindy McCain, powiedział, że również Światowy Program Żywnościowy ONZ (WFP) zacznie w tych dniach ponownie dostarczać pomoc. Wsparcie zostało tymczasowo zawieszone po tym, jak w Sudanie zginęli pracownicy WFP.
Kryzys w państwie
W stolicy Sudanu – Chartumie od 15 kwietnia trwają starcia armii "rządowej" z wojskami o nazwie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). Ma tam trwać exodus mieszkańców z pogrążonego w walkach miasta. W mniejszym zakresie konflikt objął również inne miejsca w kraju.
– W Sudanie powstała nietypowa sytuacja, w której równolegle funkcjonowały dwie formalnie niezależne od siebie armie – mówił na antenie Radia WNET dr Jędrzej Czerep.
– Wygląda dramatycznie. To jest prawie 10-milionowa aglomeracja, która jest teraz areną bardzo ostrych walk. Samoloty bojowe strzelają w cele w środku miasta. Z drugiej strony przez Siły Szybkiego Wsparcia zajmowane są mieszkania prywatne czy sklepy. Mieszkańcy są w potrzasku. Nie działa już większość szpitali. Mieszkańcy wymieniają się informacjami, gdzie jeszcze można dostać wodę i gdzie jest otwarta apteka. Ale miasto wygląda już w tym momencie na niemal wymarłe. Ci, którzy mają możliwość, próbują się z niego wydostać – powiedział.